wtorek, 30 września 2008

Der Qual der Wahl

W zeszłą niedzielę w Austrii obyły się wybory parlamentarne. Cóż z tego zapytacie skoro Austria mniej się liczy na świecie niźli Polska? Pierwsza sprawa dotyczy precedensu cenzusowego.
Po raz pierwszy dopuszczono do głosowania 16 i 17 latków. Co prawda potencjalny elektorat zwiększył się tylko o jakieś 200 tyś ludzi, ale sam pomysł wydaje mi się zdrowo poroniony. Ostatnio rządząca koalicja jedności narodowej musiała mieć niezłe skręty kiszek, albo pan premier bardzo źle się poczuł. No i poszła taka ustawa.
16 latek/latka chyba nie jest jeszcze w pełni uświadomioną politycznie osobą. Zdaje się, że bardziej niż polityką (jeśli w ogóle) interesuje się koleżanką/kolegą z ławki obok a nie programem uzdrawiania i odnowy państwa. I jego młody nieukształtowany do końca umysł, jest podatny na propagandę, przed którą nie umie się jeszcze bronić.

Drug sprawa to kampania wyborcza. Będąc tu przez tydzień, miałem wystarczająco dużo czasu, co by przyjrzeć tutejszym plakatom i ulotkom. Hasła wyborcze żerowały na strachu przed drożyzną (Zieloni obiecywali nawet 50% zniżki cen paliw) czy też, na odwoływaniu się do wzmocnienia pozycji Austrii na arenie międzynarodowej ( teraz jest właściwie, żadna). Jednak i tak najlepsze hasła głosił znany skądinąd Jorg Haider, występujący z hasłem "Austria dla Austriaków". (Podobał mi się plakat, na którym to stoi Haider a w tle skoszone zboże. Haider zakasa rękawy eksponując swój drogi zegarek). W promującej jego partię ulotce znalazłem zapis o zakazie budowy meczetów.
Lecz Haider nie taki faszysta, jak go malują. To po prostu zwykły populista odwołujący się do co bardziej radykalnej części społeczeństwa austriackiego. Zaskakuje natomiast poparcie jakie otrzymał od społeczeństwa. Rozczarowani rządami lewicy Austriacy skręcili trochę na prawo. Co prawda wybory znowu wygrała lewica, ale ze śmiesznym poparciem 29%. Stabilnej koalicji nie będzie, no chyba, że dogadają się z prawicą ( która też dostała z 30% tylko, że rozłożone na dwa ugrupowania, z czego Haider dostał ponad 10 %!). Austriaccy socjaldemokraci są słąbi jak nigdy dotąd. Możliwe, że to ogólnoeurpejska tendencja ( przypomnę, zarówno Gordon Brown, Sarkozy czy Merkel wywodzą się z prawicy. O naszym sepleniącym premierze nie wspomnę). Możliwe też, że Austria nie ma pomysłu na przyszłość i głosuje na ludzi operujących populistycznymi i niemożliwymi do spełnienia hasłami. Możliwe też, że przy niskiej frekwencji, do głosu doszli świeżo upieczeni wyborcy - 16 latkowie, wzmacniając element radykalny.
Ogólnie w austriackim parlamencie nastał czas anarchii i chaosu:).

Człowiek pracy. Brakuje tylko kombajnu Bizon w tle.

Komentarze (2):

Blogger Staszek Krawczyk pisze...

16-latkowie przy urnach! What an abortive idea.

Czy dobrze rozumiem, że tzw. zwykli Austriacy w codziennych kontaktach sprawiają wrażenie niezainteresowanych polityką?

3 października 2008 17:22

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

Nie politykują specjalnie. Z reguły są bardzo wyluzowani (ale to górska okolica, nie wiem ja w stolicy się sprawy mają).
Ale, jak rozpoczniesz temat to chętnie skomentują parę spraw ( przynajmniej studenci/tki, z którymi rozmawiałem.

4 października 2008 13:25

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna