czwartek, 29 stycznia 2009

Na miętowo

Jej imię to Agnieszka. Pochodzi ono z greckiego hagnos, co oznacza czystą lub świętą (najpewniej oba znaczenia na raz). Imię weszło do chrześcijańskiego kanonu dzięki męczeńskiej śmierci dwunastoletniej Agnieszki o późniejszym przydomku Rzymianka. Do dziś jest czczona jako święta zarówno przez kościół katolicki jak i prawosławny. Imię to ma w języku polskim wiele odpowiedników. Poczynając od Agnieszki, przez zhiszpanizowaną wersję w postaci Inez, przez swojsko brzmiącą Jagnę, aż do tytułu jednej z części Obrazków z wystawy Musorgskiego, a mianowicie Baby Jagi. Dwie wsie w Polsce okraszone (i niewątpliwie unobilitowane) zostały nazwą Agnieszkowa.

Agnieszka jest spokojnie usposobiona do świata i posiada ogromne pokłady cierpliwości, mimo to czasem jest niepokorna i traci nad sobą kontrolę. Czasem wydaje się, że cała otaczająca ją rzeczywistość niespecjalnie ją obchodzi. A już na pewni nie obchodzą jej wszelkie rodzaje opadów atmosferycznych, chociaż długotrwałe przebywanie w wilgotnym środowisku niewątpliwie jej szkodzi. Lubi przebywać zarówno w mieście jak i na łonie przyrody, chociaż góry to trochę zbyt dużo jak na nią.

Jej smukłe kształty są typowo damskie. Wymiary to: dwa razy po 44 cm. Chociaż warta jest co najmniej dwa razy tyle, kosztowała 80 Euro.

Dobry z niej rower.


Kiedy przejeżdżałem przed mym akademikiem, na skutek prawie niemożliwego zbiegu okoliczności, praktycznie wszystkie Erasmusowe dziewczyny wyglądały akurat przez okno. Podjechałem bliżej i pomachałem ku nim, a w odpowiedzi kilka z nich wyjrzało na zewnątrz a reszta odmachała przez szybę. Chcąc podjechać bliżej Mozartheim'u zacząłem skręcać i....

...wtedy przednie koło najechało na śnieżek i postanowiło wykonać ruch koszący zwany też wślizgiem. Cóż innego wypadało zrobić? Podniosłem się i ukłoniłem całej widowni.


P.S. Nic mi nie jest.

Komentarze (4):

Blogger Staszek Krawczyk pisze...

Sarmacki rower!

A jak się miewa Agnieszka po tym wypadku? Zdrowa aby?

29 stycznia 2009 23:43

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

Rozochocona do dalszej jazdy.

30 stycznia 2009 12:58

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

Sarmacki! Już szarżowałem z flagą jadąc w Mozartheim'owym korytarzu:)

30 stycznia 2009 12:59

 
Blogger słowi_Anka pisze...

Widać, że kozak :D Żeby jeździć zimą na rowerze...

30 stycznia 2009 16:34

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna