piątek, 3 października 2008

You know you're Erasmus when...

- you do things that you would never do in your hometown.

W sumie się zgadza. Jedna dziewuszka zaczęła tutaj palić.

- you don't want to show your latest partypictures to anyone that's not an Erasmus.

Niektórych, wolałbym nie znaleźć na youtubie następnego ranka. Powyższa dziewuszka, usuwa zdjęcia, na których widnieje z papierosem.

- "spending the day at uni" means a day spent in front of your mail, msn and facebook.

Nie ma zbyt wielu zajęć. Tzn. nie potrzeba brać ich specjalnie wiele, żeby wyrobić normę.

- not even 30 calls from the neighbours and a visit from the police can keep you from having another big party. You just move and change neighbours!

Zdążyliśmy się zwinąć zanim policja przyjechała.

- you came to your Erasmus-country wanting to find new friends among "the locals", but soon realised that the other Erasmuses are more fun.

True.

- the people you just know by your own made up nicknames, such as "the hunk, the pop-guy, Hi5, barefootman..." etc are people you absolutely want to invite to your birthdayparty.

Już pamiętam imiona większości:). True again.

- most of your time is spent preparing for or recovering from a night out.

Dzisiaj wstałem o 13.00.

- you to everyone proudly present old silly songs from you home country, claiming that its a classic...without being embarrassed.

- you no longer care whether it's monday or friday - it's still partynight!

Jedyną rzeczą informującą o tym jaki dziś dzień tygodnia jest to czy ma się wykład.

- you recognize people saying hi to you in the street thanks to the pictures you took last night.

Na początku, tak to działało.

- you refer to everything as before or after a certain Erasmus-event.

Nic dodać, nic ująć.

- you know that nothing is better than a night out at the erasmus pubs and clubs - although your friends complain about always going to the same places...

Nie narzekają. (Jeszcze).

- you kiss anyone and anything without bothering about the consequences (good or bad).

Jakoś te rozpalone dziewoje, nie trafiają w moje ramiona. Ale, to nie znaczy, że ich nie ma.
Facetów sam unikam.

- you blame all your bad behaviour on the fact that you're an Erasmus.

Coś w tym jest.

- you do a test to measure your consume of alcohol and get serioulsy worried about your health.

Za miesiąc zacznę się zastanawiać.

- you know that the time of your life is now!

No comments!

PS. Ściągnięte z grupy na facebooku:).

Komentarze (5):

Blogger Staszek Krawczyk pisze...

Ten komentarz został usunięty przez autora.

3 października 2008 17:09

 
Blogger Staszek Krawczyk pisze...

Najbardziej spodobał mi się post o całowaniu czegokolwiek.

A teraz, uwaga, pytanie zasadnicze: czy te myślniki to prawda? :-)

3 października 2008 17:12

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

Już opatruję komentarzem.

4 października 2008 13:14

 
Blogger Wojtek pisze...

Szkoda, że nie piszą o skutkach - twardym lądowaniu w szarej rzeczywistości po roku takiej "baśni"...

6 października 2008 17:09

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

Wierzę mocno w to, że rzeczywistość kreują ludzie, a nie że to coś zastanego.

Dlatego po powrocie będą naginać rzeczywistość na erasmusową modłę.
Widziale to w znajomych na wydziale historycznym , którzy wrócili.
Wszyscy spięci, a oni ciągle swoje:)

6 października 2008 20:54

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna