sobota, 13 grudnia 2014

Raj utracony

 6 lat później
....
Rozproszone światło odbijało się od setek sztucznych szkiełek sztucznych żyrandoli. Odbijało się we wszystkich kierunkach jednocześnie.

- Dobrze Cię znów widzieć.
- Widzę, że ciągle to lubisz, nic się nie zmieniłeś.

Odbite światełka tworzyły fastfoodowy gwiazdozbiór. Nie miał on jednak nic z inspirującej stałości swojego pierwowzoru. Konstelacje zmieniały się w przeciągu kilku sekund i gdyby ktoś chciał się im przypatrzeć dostałby zawrotu głowy. Oczywiście jeśli nie szumiało mu w głowie do tej pory.

Muzyka w klubie grała tak głośno, że jakakolwiek próba rozmowy kończyła się zdartym gardłem. Jedyną ucieczką od coraz bardziej upokarzających prób intelektualnej komunikacji był powrót do korzeni. Powrót do prymitywnego języka porząkiwań, śmiechów i teatralnych gestów.

- Zaraz wybije północ. Musimy już iść.
- Pamiętasz, że kiedyś to właśnie Ty przychodziłeś jako ostatni. Wszyscy zaczynaliśmy o północy. Godzinę później przychodzili Hiszpanie. Na końcu Ty.
- On teraz nie znosi się spóźniać.
- Więc jednak się zmieniłeś!

.....

Miasto było ciemne, zimne i puste. Zawsze takie było, ale dopiero teraz po tylu latach to dostrzegłem. Powracając do niego w pamięci wypełnione było przyjaznymi twarzami, radością i tańcem. Fizyczny powrót kłuł równie mocno jak siarczysty i mroźny wiatr, który spłynąwszy ze szczytów gór, rozpędzał się i zdawał się przeszywać nie tylko ciało, ale i duszę.
Wracałem tyle razy. Zawsze jednak było wypełnione na tyle ciepłymi i znanymi duszami, że chłód, ciemność i pustka nie dotykały tak dogłębnie. To już koniec. Powracać można tylko do wspomnień, można szukać tylko straconego czasu.

....
3 lata wcześniej.

- Wiedziałam, że przyjeżdżasz.
- Jak to wiedziałaś? Przecież dopiero się poznaliśmy!
- Wszyscy wiedzą, że przyjeżdzasz.
- Jak to!?
- Du bist eine Legende hier.
....
6 lat później

- Du bist eine Legende hier. Tak. Wszyscy byliśmy legendą. Nawet 4 lata później słyszałem ludzi wspominających wydarzenia z odległej przeszłości. Opowiadali te historie, jakby recytowali greckie mity. Opowiadali swoje mity, a ja słuchałem w milczeniu opowieści z czasu herosów. Czas zaciera nawet legendy. Wiele z tego co było, zostało zapomniane. Świat się zmienił, obrócił się, a my nie poszliśmy z nim w taniec. Jak setki promieni rozproszyliśmy się we wszystkich kierunkach jednocześnie. Tutaj został tylko mrok i przeszywający wiatr wiejący prosto z ośnieżonych szczytów.






Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna