wtorek, 23 czerwca 2009

Surreal end of Erasmus

Ach spijmy się na wesele,
jak świnie spijmy się wraz.
I tak już życia niewiele
Zostawił nam srogi czas.
Młodość ulata jak świetlak nocny,
Śmierć zwęża ciągle uścisk swój mocny.
Ach! Spijmy się jak bydlęta,
niech nikt z nas nic nie pamięta.
- St. I. Witkiewicz, Madame Tutli-Putli


End of Erasmus Day. Cały dzień spędzony nad jeziorem i słodkim nieróbstwie. Trzeba było zebrać energię na ostatnią imprezę w pełnym składzie.

Tak kończył się dzień po którym ludzie mieli zacząć wyjeżdżać.

End of Erasmus Party było takie jakie powinno być. Zapomnienie o melancholii i widmie nadchodzącego końca, pure fun, pełne zatracenie się w imprezie. Po godzinie byliśmy cali morzy od potu. O czwartej nikt nie miał już siły by robić cokolwiek.
Imprezie nie brakowało niczego, każdy przyniósł tyle alkoholu by starczyło dla niego i zostało jeszcze trochę dla innych. Z głośników leciały: Günther, MGMT - Kids, Hot and Cold - the Ukrainian cover, Spice girls, YMCA i mój osobisty hymn tego wyjazdu czyli Jumping Jack Flash! Każdej z piosenek towarzyszyły odpowiednie tańce. Kids zainspirowało z 10 osób by wskoczyć na bar i zacząć na nim tańczyć, Hot and Cold zwyczajowo uruchomił kozaczoka, Spice girls i YMCA dały pole do popisu naszemu girlsbandowi i The Ultimate Collection, Jumping Jack Flash wykrzesał z Sai'a i ze mnie ostatnie resztki energi, które pozwoliły jeszcze bardziej zdewastować stół i meble.

W czterech rogach Concordii stał Christian Scheider, Landeshauptmann Karyntii i szef BZÖ. Gdzieś w tłumie powiewała polska flaga, z której później zrobiłem sobie patriotyczną pelerynę.
Pociąg, tańce w kólku i hektolitry alkoholu. Przez rum z colą zmieszany z winem, piwem, wódką i czymśtam jeszcze. (There is no life after Rucola - jak mówi erasmusowe przysłowie) prawie wybrałem się do Bratysławy.

Nigdy dokładnie nie wiadomo jak upływa czas, chyba, że sprawdza się zegarek co jakieś pięć minut. Z ciekawości zapytałem kogoś o godzinę by otrzymać odpowiedź: po piątej...
Tak, zdecydowanie zbyt szybo zleciał ten czas. Impreza była tak dobra, że około czwartej odwiedzili ją przedstawiciele prawa. Jak to Austriacy, zmyli się dość szybko nie robiąc wielu problemów.

Gość specjalny

Szalejący polski nacjonalizm, w tle leci Günther.

So much fun...
Erasmusowe imprez SĄ najlepsze!

Że byliśmy ciągle pijani uświadomiliśmy sobie kiedy stanęliśmy przed drabiną. Zdanie wypowiedziane ongiś przez Wieniawę- Długoszowskiego: No to zaczynają się schody, wreszcie wróciło do swojego pierwotnego znaczenia. Przynajmniej częściowo. Jednak nasza wyprawa była inna. Daleka od pijackiego zakładu sarmaty, nasza podróż była czystą afirmacją prawdziwego i świeżego piękna natury. Wdychaliśmy promienie wchodzącego słońca, tylko po to by wydychać gęste alkoholowe opary. Cameron budził świat kręgiem życia z Króla lwa. Yaiza trzymała wiśniowy likier w ręce.
- Nie wyjdziemy z tego żywi jeśli nie zrobisz jajecznicy. - powiedział mi wewnętrzny głos. A może wyszeptałem to sam do siebie, nie jestem teraz pewien.



We're not drunk! We're Erasmus!


Słońce wstaje nad Klagenfurtem


Ilde okazał sie moim dawno temu zagubionym bratem. Trzeba poinformować mamę. A podobno wszyscy jesteśmy braćmi, w dzisiejszych czasach potrzeba Facebooka by do tego dotrzeć.
Facebook jest nową osia kuli ziemskiej, nowym kręgosłupem globalnej wioski.

Co właściwie tu robiliśmy? Jaki był tego sens? Czy rzeczywiście mój pokój wypełnił zapach smażonych grzybów? Zanim Ziemia stanie się rajem źli ludzie muszą zostać z niej usunięci.
Pierwsze trzy jajka zaczęły się smażyć wraz z przypieczonymi grzybami. Szatan zostanie uwięziony na 1000 lat. Kolejne trzy jajka, Yaiza zaczęła kroić cebulę i pomidory. To oznacza, że żaden ze złych nie pozostanie by plugawić ziemię. Cała patelnia wypełniła się jajkami, trochę soli dla smaku i zamieszać. Jezus będzie rządził ziemią przez 1000 lat. Jajecznica robiła się dłużej niż sądziłem. Wierni ludzie będą pracować, by uczynić z całej Ziemi raj. W końcu zwarta warstwa jajecznicy położyła się na warstwie plastrów pomidorów posypanych cebulą. I miliony zostaną wskrzeszone. Jeśli będą robić to co Jehowa od nich wymaga będą żyć na ziemi na zawsze. Jeśli nie, zostaną zniszczeni na zawsze. Trochę chleba i herbata. Zdaje się, że głód to najlepszy kucharz, a wszyscy byliśmy głodni.

Kiedy Jason wreszcie przestał czytać ulotki od świadków Jehowy, kiedy Ilde zostawił księgę Mormona w spokoju i kiedy Teresa przestała się wreszcie śmiać, mogliśmy spożyć jajecznicę. Pokój wypełniła cisza. Podszedłem do laptopa i puściłem piosenkę tak adekwatną do naszych spaczonych pojęciem gender czasów- Sweet Transvestite. To zastanawiające jak wiele miejsca i czasu poświęca się gender studies na uniwersytecie w Klagenfurcie. Pierdoły i indoktrynacja, nauczyciel nie uczy, on przekazuje studentom swój punkt widzenia i nazywa to nauką. Cameron zasnął. Był tak słodki, że przykryliśmy go różowym kocykiem. Kiedy w pokoju został tylko śpiący Cam Cam, poczułem się dziwnie. Było to dziwnie wiszące nad ludźmi przeczucie, że muszą coś zrobić.

Istotnie, za pół godziny zaczynały się zajęcia.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna