środa, 10 grudnia 2008

Show under construction

Teatrzyk im. Monty Pythona przedstawia:

Piotr: Hej, Sai!
Sai: Que?
Piotr: Chyba nie powinniśmy się upijać. Przecież jutro mamy przedstawienie!
Sai: Patrz!
Obaj patrzą na Marię narąbaną jak biszkopt.
Maria: I' m not drunk! I'm Erasmus!
Wzruszają ramionami, równocześnie popijając piwo.

Kurtyna

Po przebudzeniu pamiętałem, że dużo śpiewaliśmy tego wieczoru. Właściwie to moje gardło mi o tym przypomiało. Dzień minął szybko. Parę wykładów, potem na obiad: pizza na wynos. O 18.00 powinniśmy wszyscy zacząć przygotowywać salę, akurat wtedy kiedy kończył się ostatni wykład tego dnia. Po przeniesieniu potrzebnego sprzętu, szybko wskoczyliśmy w swoje stroje. Do pani od makijażu ustawił się ogonek. Kiedy wszyscy zostali potraktowani podkładem, szminką czy innymi farbami do włosów; ustawiliśmy się w kółku i wykonaliśmy zestaw ćwiczeń rozgrzewających.

Stojąc za sceną, patrzyłem przez małą szparkę pomiędzy dyktami, tworzącymi backstage. Kurcze. Przyszło ponad pięćset osób! I dlaczego Erasmusowcy siedzą w pierwszym rzędzie! Nie mogę na nich spojrzeć, bo się autentycznie roześmieję na scenie. Można wyczuć takie specyficzne napięcie i drżenie w powietrzu. Światła gasną. Pierwszy skecz. Więc już się zaczęło...

Nie przypuszczałem, że poza Marynką będę jeszcze występował. A tym bardziej, że będę występował ponad tysiąc kilometrów od rodzimego Poznania. Sala była zdecydowanie większa niż klimatyczna Marynkowa Aula. O takich światłach i nagłośnieniu w liceum, też tylko mogliśmy pomarzyć. A jednak, kiedy odruchowo patrzyło się na reżyserkę, wydawało się, że zaraz wyskoczy stamtąd Julek albo Michał. I ten przyjemny zastrzyk adrenaliny, zaraz przed wyjściem na scenę, nie był już taki silny jak kiedyś.


Myślę, że najlepiej bawiłem się na próbie generalnej. Wtedy ostatni raz myśli się o ogromie czasu i poświęcenia włożonego w przygotowanie spektaklu. O wszystkich dobrych i złych momentach w czasie różnych prób. Podczas samego przestawienia, już się nie myśli. Po prostu odgrywa się swoje role. No może te krótkie momenty, które pozwalają na improwizację też mają swój urok. Nie zmienia to jednak faktu, że po samym przestawieniu zostaje trudna do określenia pustka. Chciałoby się, przedłużyć ten moment, ale po prostu się nie da.
No nic. Kolejne przedstawienie w czerwcu!

Teraz o samym spektaklu. Najlepiej będzie jeśli po prostu przepiszę treść ulotki rozdawanej widzom. Oto i skecze:

Ze Pig!

Nadie espera el Inquisicion Español!

Inept Auditions: Skecz graniczny, otwierający. Przesłuchanie chętnych do wzięcia udziału w Świątecznym Przedstawieniu,

Erasmus: naukowa analiza dwóch podgatunków studenta. Student zwyczajny i Erasmusowiec.

Wytrawne oko pozna Erasmusowca od razu!

Ministerstwo Głupich Kroków: Przeprasza za spóźnienie, ale mój krok ostatnimi czasy stał się jeszcze bardziej głupi!

The Stones: Rolling Stonesi 40 lat później, w szpitalu nie mogą zdobyć satysfakcji.

Starzy...

...ale jarzy!

Martwa Papuga+Piosenka o drwalu: Ona nie jest martwa. Tylko odpoczywa....



Chicken: Farmer pederasta i (co gorsza) gej terroryzuje kury (w szczególności zaś koguta). Szykuje się rewolucja!

Old McDonald had a farm!

From the corny fields of Arkansas!


Żelazko: Pamiętałaś/łeś wyłączyć żelazko?

Jak być cool: Żeby być cool trzeba postępować według pewnych zasad. Nauczymy Cię.

öbb (Austriacka Kolej Państwowa): - Zgubiliśmy się w jakimś Klagenfurcie! Halo może nam pan pomóc?
- Oh no! Ze inglisz! Welkom to Kledźnfert!

To był najlepszy skecz z całego programu. Dlatego był ostatni. Nawet za sceną nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu i brechtaliśmy się razem z widownią! Zwróćcie uwagę na torbę!

Na końcu piosenka! Feliz Navidad i...


I was born in a cross-fire hurricane
And I howled at my ma in the driving rain,
But its all right now, in fact, its a gas!
But its all right. Im jumpin jack flash,
Its a gas! gas! gas!

I was raised by a toothless, bearded hag,
I was schooled with a strap right across my back,
But its all right now, in fact, its a gas!
But its all right, Im jumpin jack flash,
Its a gas! gas! gas!

I was drowned, I was washed up and left for dead.
I fell down to my feet and I saw they bled.
I frowned at the crumbs of a crust of bread.
Yeah, yeah, yeah
I was crowned with a spike right thru my head.
But its all right now, in fact, its a gas!
But its all right, Im jumpin jack flash,
Its a gas! gas! gas!

Jumping jack flash, its a gas
Jumping jack flash

Te i ponad czterysta kolejnych zdjęć możecie zobaczyć klikając tutaj.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna