środa, 17 grudnia 2008

Weinachtsputz i Glühwein

Umówiliśmy się z Todd'em, że dzisiaj posprzątamy pokój. Jest to wymóg akademika co by posprzątać przed wyjazdem ( i jeszcze musi kontrola przyjść i wszystko obakać!). Budzimy się o 11.00 i sprzątamy. Plan wydaje się prosty.

Kiedy obudziłem się o 12.00, chrząknąłem. Chwila ciszy i oczekiwanie na odpowiedź. Todd w końcu zachrapał demonstracyjnie. Zrozumiałem przekaz. Kiedy obudziłem się następnym razem dochodziła 13.00. O 14.00 wykład. Zajęcia kończę o 20.30. Sprzątanie trzeba będzie przełożyć na później.

Tym razem zajęcia skończyły się dobrą godzinę wcześniej a nauczyciel od niemieckiego zaprosił nas wszystkich na Glühwein. Trzeba tutaj wspomnieć, że tak jak aromat mandarynek i zapach piernika kojarzą się w Polsce ze świętami, tak w Austrii ich odpowiednikiem jest korzenny zapach Grzańca. Austriacy piją Glühwein wszędzie. W centrum jest chyba z dwadzieścia budek z Glühwein. Dwa stoiska znajdują się tuż przy głównym wejściu/wyjściu do/z Uniwersytetu. Przy jednym z akademików rozbito glühweinowy namiocik. Erasmusowcy mają już za sobą dwie świąteczne kolacyjki składające się z pieczonych kasztanów (pycha!) i Glühwein właśnie (o Glühmost nie wspomnę). Dodam też, że Glühwein to jedyny alkohol jaki piłem przez ostatni miesiąc ( a to i tak, góra raz w tygodniu). Trzeba dbać o zdrowie.
Widać więc wyraźnie, że Glühwein stanowi nierozłączną część austriackiej świątecznej atmosfery.

A właśnie. Jak już wróciłem, umyłem zlew zastępujący nam łazienkę i kuchenkę. Dobrze, że Todd zostawił wiadomość, w której napisał, których to szmatek i gąbek pozwolił sobie zużyć do czyszczenia ustępu. Resztę sprzątania będzie trzeba dokończyć jutro.

Komentarze (1):

Blogger Staszek Krawczyk pisze...

Ha, a ja dzisiaj chyba pierwszy raz w życiu nie usłyszałem budzika (możliwe, że zapomniałem go wieczorem nastawić, ale nie podejrzewam) — i zamiast o 6, wstałem o 7.25. A najśmieszniejsze, że wykład w Collegium Maius, planowany na 8 rano, rozpoczął się dopiero po kilkunastu minutach, dzięki czemu się nie spóźniłem. :-)

18 grudnia 2008 10:29

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna