środa, 18 marca 2009

Potrzebuję poszumu jesiennych liści

W poniedziałek, korzystając z godzinnej przerwy pomiędzy wykładami, ruszyłem prosto przed siebie. Towarzyszył mi wierny rower.
We wtorek zajechałem jeszcze dalej i zdobyłem pierwsze wzgórze.
W środę znalazłem ukryty na jednym ze wzgórz domek Gustav'a Mahler'a.
W czwartek objechałem Worthersee dookoła.

Zdjęcia by: Naczelny Fotograf Mozartheim'u Sai.


Zima nie do końca wyprowadziła się z Klagenfurtu.

Ale wiosna dzielnie zdobywa kolejne pozycje.

Jesień też wtrąca swoje trzy grosze.

Przejazd przez park, koło szachownic.

Potem szybko brzegiem jeziora i pod górkę.

Wjazd do lasu.

Krótka jazda pod górkę.

I można podziwiać widoki.

Widok Gór.

Widok Jeziora.

Widok Gór i jeziora.

Albo spojrzeć pod nogi.

I patrzeć.

By stwierdzić, że minął cały dzień.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna