sobota, 28 marca 2009

Spices and reconciliation

Odwiedziłem Sai'a. Sai poczęstował mnie swoim indyjskim jedzeniem. Tym razem było to Chicken Bhiryani. Oczywiście ominąłem część chicken.
Przez następną godzinę paliło mnie w środku. To wcale nie jest ostre, rzecze Sai, patrząc jak dopijam końcówkę wody z 1,5 litrowej butelki. Prawdziwe dobrze przyprawione jedzenie to mamyw w Indiach.

Obok pokoju Sai'a. Znajduje się kącik telewizyjny, jakiś czas temu zbudowany przez Hindusów. W tymże kąciku znajdują się dwa łóżka. Kolektywny materac przechodni, z jednego z nich, znalazł się w moim pokoju. Karimata i śpiwór czekają w napięciu. Warum?

Dzisiaj o 19.45 na śmiesznie małym lotnisku w Klagenfurcie, wyląduje samolot z Wojciechem w środku.
We wtorek dolecą Julek i Staszek. Wszyscy trzej lecą z Londynu. Por que?
Odpowiedzi należy szukać w tanich lotach Ryan Air'a. Zdaje się, że dostanie się do Klagenfurtu nie powinna ich wynieść więcej niż 10 euro. Szykuje się intensywna podróż na styku trzech światów.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna