poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Austria - kraj głębokich piwnic

Msza zaczęła się o 8.30. Do kościoła podjechaliśmy z Tymkiem rowerami. Usiedliśmy z boku, bo ławki były trochę pozapychane (jak na austriackie warunki). Nagle obok nas przeszedł koleś. Wiek, pod czterdziestkę, gładko ogolony, płasko zaczesane włosy, głupawy, nie schodzący z twarzy uśmieszek i duże okulary. Kiedy przechodził parę razy na nas spojrzał. Usiadł w pierwszym rzędzie, w pierwszej ławce. Zaczął się odwracać w naszym kierunku. Spoglądał tak często, że właściwie stał tyłem do ołtarza. W końcu ruszył się. Wyszedł z kościoła.

Wrócił po chwili. W ręce trzymał karton. Usiadł obok nas. Otworzył kartonik i wyciągnął z niego...

... plastikowy pociąg zabawkę. Kiedy spojrzałem na wagonik, koleś kiwnął do mnie porozumiewawczo. Nie ma zielonego pojęcia o co mu chodziło. W każdym razie przez resztę mszy staraliśmy z Tymkiem gapić się po witrażach i tłumić śmiech. Koleś nie dawał za wygraną i usilnie się w nas wpatrując, obracał wagonik w rękach.

Po mszy jakoś szybciej wróciliśmy do Mozartheimu. I to nie dlatego, że spieszyłem się na próbę. Tymek twierdzi, że było mu zimno.

Tom z Wielkiej Brytanii, kiedy zastanawiał się nad cechami wyróżniającymi poszczególne kraje Europy przy Austrii powiedział: Land of perverts.

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna