sobota, 16 maja 2009

Die Brut

DB czyli Destuktive Brut to studencka partia niezależnych aktywistów i radykałów. Usytuowani gdzieś pomiędzy anarchizmem i populizmem próbują bardzo intensywnie nakłonić każdego, ko przechodzi obok ich standu do zagłosowania na nich.
Oferują darmowe piwo (Zieloni mają konkurencję), i jeśli przyjmie się ofertę to jeden z członków DB chętnie wyjaśni o co im dokładnie chodzi. Chcą oczywiście polepszyć żywot studenta przez:
wypieprzenie politycznych partii z samorządu, a właściwie likwidacja samego samorządu, przynajmniej w tej formie w jakiej teraz istnieje.
Chcą tez wydębić jak najwięcej pieniędzy od rządu. Jak rząd nie da to wyjdą na ulicę. Fajny plan.
Destruktive Brut i jego członkowie dokładają kolejne barwy (czarny?) do politycznej palety Klagenfurtu.

W tym samym czasie czerwoni zaczęli gotować i rozdawać zupki. Była już dyniowa i pomidorowa. Zrobili tez gulasz. Mała budka ludowców wreszcie ożyła, ale i tak niewiele się tam dzieje.
Niezależni wystawili mapkę z opisem: "weź piwo od zielonych, zupkę od czerwonych, kebab od pomarańczowych i przyjdź do nas porozmawiać na poważnie." Zorganizowali też parę event'ów takich jak: nauka Dj'owania (miksowałem piosenki, nie taka prosta sprawa wcale), konkurs na najlepsze zdjęcie (skromnie liczę na wygraną w tej konkurencji), a nadchodzi jeszcze turniej PES'a!

Przez te wybory wielokrotnie złapałem się na tym, że przejeżdżałem na rowerze przez ten placyk tylko po to, żeby zobaczyć to tam robią Erasmusy. Podświadomie oczywiście chcę uciec od pisania referatów w o wiele przyjemniejsze miejsce. Ostatnio np. natrafiłem na grupkę Eramsusów odbijających piłkę siatkową. No i dwie godziny z głowy.

I na koniec dwa fakty z kapelusza:

- Skoro o radykałach mowa to: nawróciłem dwójkę ludzi na wegetarianizm! Zobaczycie, jeszcze kiedyś wygramy!!

- Zacząłem czytać trochę Conrada. Na pierwszy ognień poszło opowiadanie The Duel, a za ciosem jego ekranizacja (Ridley Scott) The Duellists. Opowiadanie świetne, film dobry.

Komentarze (2):

Blogger Staszek Krawczyk pisze...

Niezależni górą!

A jeśli chodzi o Conrada, to czytałem tylko "Lorda Jima". I aż. Chcę jeszcze. Polecam tę powieść całym sercem!

17 maja 2009 22:13

 
Blogger Piotr Podróżnik pisze...

W sumie poszedłem do biblioteki właśnie po Jima, ale przypadkiem zacząłem czytać pierwsze zdania Pojedynku i wsiąkłem.

Jądro Ciemności przeczytaj ty ty ty!

18 maja 2009 01:15

 

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna