niedziela, 10 maja 2009

Spontaniczność

Erasmus to specyficzny typ studenta. Ma odwagę, żeby wyjechać do innego kraju i tam studiować. Kiedy tam już przyjeżdża okazuje się, że zupełnie nie rozumie co do niego mówią. I chociaż dołuje go to strasznie to idzie dalej i brnie. Nagle okazuje się, że zaczyna żyć trochę intensywniej. Zawiązuje prawdziwe przyjaźnie w przeciągu miesiąca. Normalnie zajęłoby mu to pół roku. Jechał za granicę z przekonaniem, że wreszcie będzie kimś innym, a okazuje się, że jest bardziej sobą niż kiedykolwiek. Ludzie go otaczający są zaskakująco szczerzy. W naszych ojczyznach taka szczerość zdarza się tylko wśród najbliższych przyjaciół. Tutaj jest na porządku dziennym. Otwartość na innych ludzi wzrasta o 200%. Nie znasz? To poznasz.
Jednak cechą najbardziej wyróżniającą się w codziennym życiu jest spontaniczność. Oto parę przykładów:

- Po jednej z prób, rzuciłem na forum zdanie: Zróbmy coś. Gdybym był w Polsce to zapewne siedzielibyśmy dalej, albo rozeszli się do domów. Ale nie byłem w Polsce. Cam szybko stwierdził, że słyszał o darmowych wycieczkach promem. Stefan potwierdził i powiedział coś o darmowych wejściówkach. Okazało się, że nie zdążymy na następny prom, więc zdecydowaliśmy się iść na pizzę, by poczekać na kolejną podróż.
Później czekała nas parogodzinna wycieczka promem w świetle zachodzącego słońca.

- Siedząc przed laptopem już zdecydowanie zbyt długo, postanowiłem przejechać się na rowerze. Spotkałem po drodze parę osób. Chcieli pograć w siatkówkę na piachu. No nic dołączyłem do grupy. Okazało się, że łącznie zebrało się tyle ludzi, że musieliśmy zająć dwa boiska. Pół godziny rozgrzewki i zacząłem sobie przypominać Styskalowe rady i techniki.

- Spacerując obok jeziora w świetle księżyca nagle postanowiliśmy wejść do wody. Była ciepła, więc zaczęliśmy pływać. Tylko po to by później wysuszyć się na imprezie. (Jednej z dwóch).

- Skoro już o imprezach mowa to bardzo łatwo rozróżnić studentów z zagranicy od Austriaków. Austriacy stoją tylko i spokojnie gaworzą, popijając piwo, gdy parę metrów od nich dzieje się mniej więcej coś takiego: (ACHTUNG: ŚCISZCIE GŁOŚNIKI)

Wytrawne oko znawcy od razu dostrzeże różnicę. Zwróćcie też uwagę na utwór lecący w tle, to nieoficjalny hymn tego Erasmusa. (A, można mnie znaleźć na tym filmiku, nie jest to specjalnie trudne!)

Oto opis, który zamieścił pod tym filmikiem, jego autor - Włoch, Frappa:

"A mówią, że życie Erasmusowców jest łatwe.

Ciągle istnieje zbyt wielu ludzi, którzy nie wiedzą czym jest bycie Erasmusem.
Impreza wygląda na łatwą sprawę, ale tak naprawdę jest wręcz przeciwnie. Wymaga ona wiele energii, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Wymaga wiedzy o reakcjach ciała na wiele substancji, jedzenia i napojów...
Koordynacja, poczucia własnej wartości, kpienie z samego siebie i samozniszczenie to kluczowe elementy.
Większość podmiotów w tym filmiku to profesjonalni imprezowicze. Osiągnęli ten poziom po ciężkich treningach.
Jeśli jesteś początkujący nie próbuj tego w domu, przynajmniej nie w twoim domu."

Komentarze (0):

Prześlij komentarz

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna